Niby nic oryginalnego, a jednak jakże pysznego i zakazanego dla osób na diecie. Mowa o jajecznicy, omletach, naleśnikach, ..., i tym wszystkim co smażymy. Czy naprawdę całkowicie musimy zrezygnować ze smażenia i omijać je szerokim łukiem?
Czy zawsze smażenie musi oznaczać dodatkowe kilogramy w niechcianych okolicach?
Nie!
ważny jest (jak zawsze) umiar i zdrowy rozsądek
Grillowanie, gotowanie na parze czy pieczenie bez wątpienia należą do zdrowszego sposobu obróbki termicznej potraw, ale ... nie popadajmy w skrajności! Od czasu do czasu można pozwolić sobie na ukochaną jajeczniczkę czy omlecika.
Należy jednak zmienić wyuczone i stosowane od dzieciństwa nawyki, pamiętając o kilku prostych zasadach:
- zamiast smażyć na maśle - wybierzmy oliwę lub olej rzepakowy (znacznie zdrowszy niż masło)
- zmniejszyć jego ilość, pomocny tu okazuje się pędzelek, którym sprawnie można rozprowadzić łyżkę oliwy/oleju po nawierzchni patelni (głębokie smażenie zastąpmy płytkim)
- dobrym rozwiązaniem jest również używanie patelni z wysokogatunkowej stali nierdzewnej, teflonowej czy żeliwnej
- kanapki z polędwicą ogórkiem i papryką
- jajecznica z pieczarkami
- kawa zbożowa z mlekiem
Jakie Wy macie sposoby na smażenie?
Ja smażę niemal codziennie, na łyżce oleju rzepakowego:)
OdpowiedzUsuńW diecie, jak we wszystkim - bez umiaru ani kroku^
Zgadzam się zupełnie:)
OdpowiedzUsuńU mnie również Tyle że oliwa z oliwek , 1/2 do łyżki spokojnie wystarczy ale też jestem za pędzelkiem, :) oczywiście nie codziennie :D ale co drugie dzień spokojnie sobie pozwalam bez żadnych wyrzutów sumienia :)
OdpowiedzUsuń